piątek, 30 listopada 2018

" Drogi Nowy Człowieku mojego szczeniaka!
Proszę nie zadawaj mi pytania "Czy może być taniej?" rzucając przy tym kwotę mniejszą o połowę, bo taką chcesz zaproponować. Nie! Nie może być o połowę tańszy! Nie pytaj mnie czy postradałam zmysły. Nie, jestem przy całkiem zdrowych. Nie pytaj mnie czy jak zrobisz mu miejsce w stodółce to on będzie bronił Twojej posesji. Nie, nie będzie.
Powiem Ci dlaczego. Dlatego, że żaden nie jest psem do stodoły, ani na łańcuch ( żaden nie jest). Dlatego, że mój pies to nie tylko ten słodki szczeniaczek, którego oglądasz na zdjęciach.
Zanim pojawił się na świecie....kupiłam jego matkę. Nie przyszło mi do głowy targować się "na podróż" czy "karmę". Przez co najmniej 2 lata, zanim nadszedł ten czas kiedy mogła zostać matką, dbałam o nią, karmiłam ją, zabierałam do weterynarza, układałam, socjalizowałam.... Fajnie wygląda to, że pies jest utytułowany? No super! Szczeniak po championach! Więc przez ten czas jeździłam z nią również na wystawy, i nie, nie dostaję pieniędzy za to. Muszę za to zapłacić. Za te wszystkie dyplomy również. Za wyjazdy,za noclegi, za "miłość" tego najlepszego dla niej psa, za badania..... Widzisz słodkie szczeniaczki na zdjęciach? Fajnie. Tylko nie widzisz i nie czujesz tego, co widzi i czuje hodowca każdego dnia? Podekscytowania, ale i strachu od chwili, kiedy dowie się, że urodzą się szczeniaczki. Lęku o sukę i o maluchy, kiedy akcja porodowa się zaczyna. Nie wiesz jak to jest gnać ileś km (gdzie każdy wydaje się być setką) w środku nocy do weterynarza, bo coś idzie nie tak, bo suka mdleje i potrzebne jest natychmiastowe działanie. Moje psy są członkami mojej rodziny. Troszczę się o nie i martwię tak samo, tak samo przeżywam ich sukcesy, tak samo cierpię kiedy dopada je choroba....
Ok, są! Całe, zdrowe, może nie w komplecie, bo któremuś nie udało się przeżyć.... Więc zaczynamy! Nocne czuwania.... Pieski rosną......Tak, tak, pieski rosną, jedzą,piją i wydalają! Wiesz jak to jest? Nie? No to zobacz.... Szkoda,że net nie przekazuje zapachów, albo tego uczucia o 1, 3, 5 w nocy kiedy "dzieci" chcą jeść. Nie założysz im pampersa. Ani nie powiesz im "zamknąć paszcze!"
Żebyś mógł cieszyć się swoim słodkim pachnącym, bystrym, ślicznym , zdrowym szczeniaczkiem ktoś musiał zarwać kilkadziesiąt nocy, wylać morze łez (ok, również szczęścia), krople potu, zabić kilka pralek, przemeblować swoje mieszkanie, przerzucić setki kilogramów mięsa lub karmy, sprzatnąć miliony odchodów, dorobić się kolejnych siwych włosów...
Ktoś przeorganizował swoje życie. Ktoś zdobywał wiedzę, żeby móc cieszyć się zdrowym, pięknym, zrównoważonym potomkiem. Nie ma urlopu, nie zostawi szczeniaków samych, nie wyjdzie do kina.... Hodowca musi pracować, żeby utrzymać hodowlę na dobrym poziomie. A co za tym idzie hodowli poświęca swój "wolny czas". Zgoda, to pasja, to miłość, to nie jest praca. Ale to bardzo wymagająca miłość. Więc nie mów mi, że sprzedaję psy za kosmiczne pieniądze a hodowla to dochodowy interes.
Nie prowadzę hurtowni , więc "pani a jak wezmę dwa to będzie taniej?" Nie będzie! Nie dowiozę też do Twojego domu szczenięcia, jeśli Tobie nie zależy na tym, żeby zobaczyć gdzie przyszedł na świat Twój pies, w jakich warunkach żyje, za to jesteś zdania, że 300 km to odległość nie do pokonania. Nie możesz mieć mojego szczeniaka, jeśli uważasz, że podanie mu surowego mięsa to "za dużo zachodu"
Jestem hodowcą a to zobowiązuje i robi wielką różnicę. Jeśli nadal myślisz inaczej....wybacz,mój szczeniak nie urodził się dla Ciebie....."
~ zapożyczone  z internetu

Od siebie dodam ,ze najgorsze chwile w hodowli  , gdy "walczysz o szczeniaka o życie ,NIE PIENIĄDZE !!!, dokarmiasz , w dzień i noc , nie śpisz wiele nocy ,a on i tak "odchodzi " Wtedy dopada mnie depresja .......czy zrobiłam wszystko aby wygrać ta walkę .

środa, 28 listopada 2018